niedziela, 16 września 2012

Odkryj piosenkę...Hug Me

Padam na kolana i bije się w pierś...
W tym tygodniu nie było żadnego posta! *o*
Wybaczcie, ale szkoła, klasa maturalna, zawirowania z planem i zajęciami popołudniowymi...
Podejrzewam, że najbliższy czas może być podobny więc nie chcę obiecywać nie wiadomo czego .__.
Aczkolwiek na pewno ukaże się notka na temat japońskich magazynów (!) i rozmyślam nad cyklem historycznym o Japonii i Korei, co Wy na to? ^^

Ale wywiążę się chociaż z moich postanowień co do cyklu "Odkryj piosenkę..."~
Przyznam się szerze, że  przez ostatnie dni odkryłam dużo ciekawych artystów, zarówno koreańskich jak i japońskich, i ciężko mi się zdecydować kogo dzisiaj Wam polecić...
Ale chyba postawię na 10cm - Hug Me :)




10cm to dwuosobowy koreański zespół, który gra muzykę indi, czyli niezależną. Świetne melodie plus znakomity wokal musi równać się zespół godny polecenia ;)
Odkryłam ich nie dawno, ale muszę przyznać, że podbili moje serce od pierwszego usłyszanego dźwięku~

Czy ktoś z Was słyszał o 10cm? Lubicie takie klimaty czy raczej pozostaniecie przy dance'owych klimatach i przystojnych chłopaczkach? ;)

niedziela, 9 września 2012

Odkryj piosenkę...Bad Guy

Postanowiłam, że może fajnie byłoby utworzyć cykl w którym będę się z Wami dzieliła azjatyckimi piosenkami które są mniej znane, bądź na które mam tzw. 'fazę'~ Od tej pory co tydzień w niedzielę znajdziecie utwory warte polecenia

Dzisiaj piosenka na którą wpadłam ze powodu MV, gdyż bierze w nim udział Chansung z 2PM~

JOO - Bad Guy

Jest to utwór piosenkarki JOO, która należy do wytwórni JYP Entertaiment. Jej muzyka utrzymana jest w klimatach pop/R&B. Z całego serca polecam jej album "Heartmade", na którym gościnnie występuję również Chansung z 2PM (w piosence "Not Even in the Movies" - śliczna^^). JOO nagrała również piosenkę między innymi z Leeteuk'iem z SuJu, pt. Ice Cream.

A tutaj świetny LIVE~


I co o niej sądzicie? Słyszeliście już wcześniej?~

sobota, 8 września 2012

Od m&a do planów japonistycznych~

Często ludzie pytają mnie "Skąd wzięło się w ogóle Twoje zainteresowanie Japonią i Azją?", a ja uśmiecham się lekko pod nosem i czuję że właśnie teraz mam okazję zwerbować nowa istotę i przenieść ją w świat azjatyckich rozmaitości~


Podejrzewam że bardzo dużo osób pierwszy raz styka się ze światem skośnookich  po przez mangę, animę, muzykę, film, sport czy sztuki walki.
Dopóki nie zostaniemy z hukiem wessani w ten tajemniczy i niesamowity świat, wszyscy Azjaci wyglądają dla nas tak samo, brzmią tak samo, a różnica między Chińczykiem a Japończykiem wręcz nie istnieje (oczywiście mówię tutaj o tej bardziej ignoranckiej części polskiego narodu ;p). Wiem z własnego doświadczenia jak to wygląda gdy wśród tłumu 'normalnych' człowieków, nagle znajduje się odszczepieniec który ma na tapecie telefonu jakiegoś kitajca a na mp3 japońskie wyjce^^; Sama miałam z goła podobny stosunek do sprawy zanim jeszcze dowiedziałam się co to yaoi i kto to the GazettE....


Jednak wpływów najbliższej kumpeli nie dało się zahamować i już po niedługim czasie zaczęłam spędzać cały wolny czas na siedzeniu przed komputerem i oglądanie 'japońskich bajeczek' (co nie spodobało się mojej rodzicielce, ponieważ marnowałam cały transfer internetu xD).
Oczywiście z czasem doszła manga, japońska muzyka, konwenty i namiętne kupowanie przypinek.
Jednak po pewnym okresie człowiek nie ma innego wyboru jak zacząć drążyć tematy dotyczące azjatyckich obyczajów i zachowań, gdyż bez tego trudno jest zrozumieć nawet najbanalniejsze dialogi czy sceny w naszych ulubionych seriach. I właśnie w tym momencie zaczyna działać selekcja naturalna~
Część osób poświęca się temu jako hobby i pasja, a część zmienia całe swoje życie pod kątem dalekiej Azji i nie wyobraża sobie przyszłości bez niej.
Osobiście zaliczam się do tych drugich. Już od dłuższego czasu godziny spędzone przed ekranem i oglądaniem 13-nastu odcinków anime naraz poszły w niepamięć. Wszystkie moje plany edukacyjne, zawodowe i prywatne wiążą się z tamtymi regionami i mimo że w swoim życiu miałam wiele różnych zainteresowań, to na dzień dzisiejszy nie wyobrażam sobie mojego życia bez języka japońskiego, koreańskiej muzyki i taiwańskich znajomych ;)

Powiedzcie, czy Pandy nie są marką rozpoznawalną Azji? ♥

Jednak nie zależnie czy ktoś poświęca się anime i k-pop'owi, czy też namiętnie czyta historię Japonii, wszystkich nas łączy miłość i oddanie pasji jaką jest ogólnie pojęta Azja. Czy wyobrażacie sobie życie bez tego? Ja nie umiem, nawet nie chcę sobie tego wyobrażać~

A jaka jest Wasza historia pierwszego kontaktu z azjatycką kulturą? Wiążecie z tym przyszłość? Czy może w przerwie śniadaniowej pracując w dużej firmie będziecie przeglądać najnowsze teledyski swoich ulubieńców? ;)

czwartek, 6 września 2012

Again and Again and Again...

Cóż, raczej to mało rozsądne żeby zakładać bloga, potem co pół roku kasować posty i dodawać nowe, po czym znów nie pisać nic przez kilka miesięcy...
Ale cóż, taki właśnie był mój dotychczasowy system. Czy dojrzałam aby to zmienić? We will see~
Napisałam zgłoszenie na odpowiedź rekrutacyjną na inny blog, być może będę zajmować się opisywaniem i redagowaniem koreańskich bandów^^ Bardzo chętnie bym się tym zajęła, mimo że zaczęłam właśnie klasę maturalną, ale ciiii....
 
Właśnie, ostatnia klasa w liceum... Wiąże się z tym mój aktualny stan psychiczny i emocjonalny, mianowicie każdy element mnie, każdy skrawek mojego umysłu wariuje! Mam wytyczone plany, aż za bardzo. W rozmowie z moją przyjaciółką K, zdałam sobie sprawę jak jesteśmy inne pod tym względem - ja mam konkretny plan, ale wystarczy jeden nieduży upadek, żeby wszystko runęło w dół. Z kolei K nie ma kompletnie żadnych celów ani dążeń. Ale mimo wszystko trzymam za nas kciuki i wierzę że każda z nas podąży swoją własną, najciekawszą ścieżką ;)




Do wszystkich zmartwień natury szkolno/przyszłościowej, dochodzi skomplikowana i raczej nieco naiwna sytuacja uczuciowa ._. Otóż mój związek oparty jest na 12,000 różnicy kilometrowej (tak, związek na odległość, z Koreańczykiem...). Mogłoby się wydawać - marzenie! Koreańczyk, uroczy, gra i śpiewa dla Ciebie piosenki CNBLUE... Ale... Właśnie, zawsze jest jakieś ale. Nie chodzi nawet o tą odległość i brak kontaktu fizycznego (bez brzydkich myśli proszę! Mam na myśli przytulenie, chwytanie za ręce itp ;p), ponieważ jak pisałam wcześniej jestem w klasie maturalnej i chciałabym skupić się na nauce i takie pogawędki i spędzanie czasu na skype jest całkiem wskazane, ale o to jak trudno go zrozumieć! >.> Raz jest czuły, miły, rozmowny, a raz zachowuje się jakby mu w ogóle nie zależało... WTF? Ech... Nie rozumiecie swoich facetów? Spróbujcie zrozumieć Koreańczyka -_-

Cóż, nie napisałam raczej nic konkretnego... Ale to w końcu post 'wstępny'. Zobaczymy jak to się wszystko rozwinie ;) Dziękuję jeśli ktokolwiek poświęcił czas żeby to przeczytać xD Proszę, dajcie mi trochę wsparcia i siły na kontynuację!~

czwartek, 8 marca 2012

Hinamatsuri

ひなまつり
„Hinamatsuri” (Festiwal lalek) to święto które obchodzi się w Japonii 3-go marca. W tym dniu Japończycy modlą się za zdrowie i szczęście młodych dziewcząt. Dzień ten nazywany jest również „Momo no sekku” (Festiwal brzoskwiń), ponieważ według kalendarza księżycowego, w tym dniu właśnie rozpoczyna się sezon kwitnięcia tego owocu.


Rodziny w których są dziewczynki wystawiają w tym dniu „Hina-Ningyo”, czyli specjalne laleczki którym ofiarowują kwiaty brzoskwini. Zazwyczaj laleczki znajdują się na 7-stopniowym podeście pokrytym czerwonym dywanem. Na najwyższym stopniu zawsze znajdują się cesarz i cesarzowa. Następne piętro zajmują trzy damy dworu (Sannin-kanjo), później pięciu muzyków (Gonin-bayashi), dwóch cesarskich ministrów (Udaijin i Sadaijin), a na najniższym stopniu znajduje się trzech służących. Wśród laleczek ustawione są małe mebelki, potrawy i akcesoria.


Laleczki ubrane są w starodawne cesarskie stroje pochodzące z epoki Heian (794-1185). Ubiór cesarzowej nazywany jest „Juuni-hitoe” (dwunasto-warstwowa uroczysta szata), a każdy strój zrobiony jest z materiału używanego do szycia kimon, dlatego efekt jest tak niezwykły i piękny.

 
Tradycyjne zestawy lalek mogą być naprawdę drogie, te z najwyższej półki  przekraczają nawet cenę miliona yen (ok. 35 000zł). Często jednak, laleczki przekazywane są z pokolenia na pokolenie, a rodzice czy też dziadkowie kupują dziewczynce lalkę na jej pierwsze Hinamatsuri  (Hatsu-zekku). Jednakże, wielu Japończyków mieszka w małych domach, gdzie nie ma miejsca na cały zestaw Hina-Ningyo, dlatego popularne jest wystawianie laleczek samej pary cesarskiej. Istnieje przesąd, że jeśli szybko nie sprzątnie się Hina-ningyo po 3 marca to dziewczynki w tej rodzinie późno wyjdą za mąż.

 
W tym dniu przygotowuje się specjalne potrawy. „Hishi-mochi” to ryżowe ciastka w kształcie rombu. Są trzykolorowe – czerwone (bądź różowe), białe i zielone. Kolor czerwony ma przeganiać złe duchy, biały oznacza czystość i nieskazitelność, a zielony symbolizuje zdrowie. Chirashi-zushi”, „Sakura-mochi (ryżowe ciastka wypełnione pastą z fasoli i owinięte liśćmi wiśni) oraz „Amazake” (bezalkoholowa, słodka wersja Sake) również często goszczą w jadłospisie podczas Hinamatsuri.

 Hishi-mochi




 Amazake

Podczas tego festiwalu, ludzie wkładają  papierowe lalki do małych łódek i puszczają na wodę, która wraz z łódeczkami ma zabrać wszelkie nieszczęścia i złe duchy prześladujące młode dziewczęta. Zwyczaj ten nazywany jest „Hina-okuri” bądź „Nagashi-bina”. Dawniej, przed puszczeniem lalek na wodę, ludzie rysowali na nich swoje podobizny, wierzono bowiem, że cała nieczystość i choroby przeniosą się na lalkę z podobizną człowieka a on sam pozostanie zdrowy i czysty. Świetny obraz tego święta ukazuje film Akiry Kurosawy – „Yume” (Sny) z 1990 roku.


Hinamatsuri posiada długą historię. Nie wiadomo dokładnie kiedy odbyły się pierwsze takie festiwale. Niektórzy ludzie wierzą, że Hinamatsuri było prostym, chińskim obrządkiem, podczas którego ludzie przenosili wszystkie grzechy tego świata i całe nieszczęście na lalki, a następnie puszczali je na wodę wierząc, że złe dusze i duchy opłyną wraz z nimi. Według niektórych źródeł, uważa się że Festiwal lalek dotarł do Japonii w epoce Heian (794-1185), czyli prawie tysiąc lat temu.

Początkowo więc, Hinamatsuri było połączeniem tradycyjnego obrządku z dziecięcą zabawą pięknymi papierowymi lalkami. Zabawa ta nazywana była „Hiina-asobi” i była bardzo popularna podczas epoki Heian. W czasie epoki Muromachi (1392-1573) datę tego festiwalu ustalono na 3-go marca, a podczas epoki Edo (1603-1867) papierowe lalki zastąpioną lalkami Hina.

W czasie trwania Hinamatsuri śpiewana jest także piosenka Ureshii Hinamatsuri” (Szczęśliwego Hanamatsuri):

Akari o tsukemashou bonbori ni
明かりをつけましょう ぼんぼりに
Ohana o agemashou momo no hana
お花をあげましょう 桃の花
Go-nin bayashi no fue taiko
五人ばやしの 笛太鼓
Kyo wa tanoshii Hinamatsuri
今日は楽しいひな祭り

Zapalmy latarnie
Podajmy kwiaty brzoskwiń
Pięciu cesarskich muzyków gra na fletach i bębnach
Dzisiaj jest szczęśliwe Hinamatsuri